środa, 15 października 2014

Relacja z pierwszych Olsztyńskich Dni Fantastyki, 11-12.10 2014, Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie.

Część z Was drodzy czytelnicy wypytywała cóż to za konwent i gdzie ja w ogóle trafiłem i dlaczego nic nie wiedzą, że coś takiego jest. Ano Olsztyńskie Dni Fantastyki są nowe na mapie konwentowej, odbyły się jak widać kilka dni temu i nie doczekały się zbyt obszernej reklamy w sieci. Cóż, dobrego trudne początki, zapewniam, że było warto, impreza przyciągnęła z tego co słyszałem ponad 300 osób (jeśli nie 400) i panowała na niej bardzo rodzinna atmosfera. Podczas dwóch dni odbyło się kilka sympatycznych prelekcji, konkursów i warsztatów w Miejskim Ośrodku Kultury. W przyszłym roku, mam nadzieję, poprowadzę przynajmniej kilka prelekcji na rozmaite tematy, o ile organizatorzy dadzą mi taką możliwość. Póki co mogę Wam zdać krótką relację z atrakcji jakie przygotowali zaangażowani w akcję ludzie. Zapraszam do czytania! 


Zwolennicy prelekcji mieli w czym przebierać. Warhammer, siódmy epizod Gwiezdnych Wojen, Harry Potter, Świat Dysku, mitologia Lovecrafta, body horror, PRAWDZIWE baśnie braci Grimm, Achaja, Star Gate, Władca Pierścieni, steampunk  to tylko część atrakcji o których opowiadali prelegenci, po których widać było, że pasjonuje ich to o czym opowiadają. Poza tym mogliśmy usłyszeć dwie nowe audycje Gorektywu, a w pokoju gier królowały Neuroshima Hex, Magic The Gathering, Super Farmer czy Zew Cthulu, Odbył się też spotkania z autorami książek min. Magdaleną Świerczek, autorki Pana Snów czy Jacka Soboty, autora zbioru opowiadań Padlina. Dla jednych to za mało, dla innych w sam raz, jestem pewny, że kolejna edycja będzie już pod każdym względem przebijać, tą która zakończyła się trzy dni temu. 

Na ODF nie zabrakło sklepiku z pamiątkami, ceny były całkiem przystępne, można było też zakupić los loteryjny (każdy wygrywał) i upolować coś ciekawego. Zakupiłem sobie całkiem solidny plakat z Hannibalem, który pewnie widzieliście na fanpage. Był też sklepik do wymiany waluty konwentowej, którą można było wygrać w konkursie lub znaleźć poukrywaną po całym budynku. Książki, gry, zakładki, komiksy, przypinki... Sporo stuffu, za który niejeden geek powiedziałby "Shut up, and take my money". 

Nie zabrakło też konkursu cosplayowego, warsztatów makijażu używanych często przy tego typu zabawach, nawet niektórzy prelegenci śmigali cały dzień w swoich kostiumach. Były przebrania i w klimacie steampunku, i mangi i anime, jedna z uczestniczek przebrała się nawet za postać z własnej książki, której jeszcze nie ukończyła. Także galerii pozytywnie zakręconych nie zabrakło, poruszali się swobodnie w przebraniach nawet po pobliskim KFC.

Czy impreza miała swoje minusy? Biorąc pod uwagę, że była to pierwsza taka olsztyńska akcja to nie będę narzekać. Jeśli jakiś pokaz, wystąpienie lub cokolwiek innego miało zostać przesunięte w czasie lub odwołane to wszyscy się o tym w miarę szybko i sprawnie dowiadywali. Natomiast organizacja niektórych konkursów czy prelekcji mogłaby być lepsza, bardziej ogarnięta, momentami panował chaos, a i widać było, że prelegenci nie są do końca przygotowani. Wybaczam to jednak, czasem jedna osoba odpowiadała za kilka eventów jednocześnie więc momentami zmęczenie mogło brać górę, z drugiej strony przecież nikt nie chciałby słuchać kogoś wciąż czytającego z kartki. Sugeruję jednak, by prezentacje na rzutniku pojawiały się częściej, lub by prowadzący mogli czasem coś rozpisać, na niektórych wystąpieniach pogubiłem wątki. 

Nie dało się być rzecz jasna w wielu miejscach jednocześnie, kilka wydarzeń musiałem sobie odpuścić na rzecz innych, z pewnością nie żałuję wzięcia udziału w konkursie dotyczącym filmów i seriali z lat 80 i 90, który jakimś cudem udało mi się wygrać. Konwentową walutę, która była nagrodą wydałem na dwie gry, zakładkę z Hannibala i przypinkę z Great Teacherem Onizuką, warto było też wydać te cztery dyszki na potterowską koszulkę, zawsze chciałem mieć coś związanego z potterowską sagą, tak więc t-shirt z napisem "Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego" w pełni mnie zadowolił. Takie imprezy jak ta udowadniają, że na fantasy i s-f nigdy nie jest za późno, można "wyrosnąć", ale przecież nie trzeba, a pogardliwe spojrzenia zawsze można przecież olać. ODF z pewnością zaspokoił wewnętrzne dziecko uczestników, a rodzinna atmosfera z pewnością sprawiła, że będę się tam regularnie pojawiać. Ciekaw jestem cóż wymyślą organizatorzy następnym razem, jakich gości zaproszą, jakie rozrywki zapewnią. Pewne jest, że nudzić się nie będę, a i emocji nie zabraknie! Do zobaczenia w przyszłym roku! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz