TROSZKĘ O MNIE

To jestem ja:


Są co najmniej  dwa wyjścia skąd się tu wzięliście:

a) przypadkiem wpisaliście "Stanley" w wyszukiwarkę (nie wiem po co, "stanley" to nie jest popularne słowo, ale może nie chciało Wam się dopisywać Kubrick czy coś w tym rodzaju)

b)trafiliście tu, bo dałem cynk, że coś tu się będzie, może i ciekawego, działo poprzez FKRBZM. (Ha, ha! Niewtajemniczonym teraz nie wytłumaczę, nich sobie wpiszą i namierzą źródło). 

Po co mi kolejny blog? Ano po to, coby się nie dusić w tym jednym konkretnym wyznaczającym jakieś tam ramy tematyczne. Wiele projektów zaczynałem, a potem porzucałem, wiele rewolucyjnych pomysłów nigdy nie ujrzało światła dziennego bo się rano obudziłem i ich nie pamiętałem (świat podbija się w nocy, sen jest dla słabych, ale wychodzi na to, że jestem słaby bo mnie często pokonuje i nie pamiętam planu podboju świata), ogólnie to gdyby nie to roztargnienie i lenistwo to wiadomo, tak jak każdy w miarę niegłupi mieszkaniec Ziemi mógłbym rządzić światem. Ale nie chcę. Biorąc pod uwagę jak kończyli Ci, którzy chcieli to podziękuję. Tutaj sobie po prostu będę pisać. O czymkolwiek. O tym co mi się podoba, a co nie, co zupełnie nie pasuje do profilu FKRBZM. Także możesz tutaj ze mną zostać i czytać dalej, albo olać i znaleźć coś ciekawszego. Po prostu będą się tu znajdować wszystkie moje umysłowe pierdolety (przemyślenia), o tym co mi w danym momencie łeb zawróci. Ot, przelać na klawiaturę nim się zapomni. Ach, i będę zjadać przecinki i nie będzie mi przykro, także DEAL WITH IT. Płynne przelewanie myśli koliduje mi ze stawianiem przecinków, choć będę się starać by nie było wielkiej tragedii. A co ktoś o tym myśli to już raczej nie moja sprawa, no chyba, że grzecznie zauważy brak, a nie będzie się bawić w grammar nazi. 

Zaznaczę od razu, że na podwórku FKRBZM oczyszczam wszystko z hejtu, bo mi brudzi stronę. Tu można sobie otwarcie robić co się chce, bo po prostu mi to zwisa. Będę chciał to usunę coś, będę chciał to zostawię coś. Snickersy na mnie nie działają, nie bardzo wiem czym jest internetowe gwiazdorstwo bo nie jestem jakimś celebrytą tylko zwykłym piszącym o filmach i muzyce kolesiem, co mu się przypadkiem udało troszkę czytelników zgarnąć. Problem w tym, że chciałbym się wypowiedzieć nie tylko na temat filmu, muzyki, czy książki, a nie chcę siać prywaty tam gdzie jej być nie powinno. Dlatego tutaj od dziś możecie poczytać o tym co siedzi mi we łbie, jeśli rzecz jasna Was to interere. Także dzień dobry wszystkim, dobry wieczór, jeśli zajrzeliście po 21 i dobranoc jeśli zaraz kładziecie się spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz