Mhroczne jak dupa Szatana sesje zdjęciowe niech Was nie zmylą, bo muzę Wam wielobarwną w dzisiejszym wydaniu serwować będę. Dziś troszkę pustynnych klimatów, bo Polacy nie gęsi swoje stonery mają. Czyli czwarte już wydanie "Cudze chwalicie, swego nie znacie". Zapraszam do słuchania i podrzucania propozycji w komentarzach!
DEATH DENIED - Jack, Jim And Johnny
Imprezowe klimaty to nie tylko domena neothrashowych bandów pokroju Munucipal Waste czy naszych ziomali z Terrordome. Kapele stonerowe na rock n rollowych resorach także potrafią wytworzyć luźny nastrój przy którym można zapomnieć, że nie żyjemy na pustkowiach wśród kaktusów tylko w takiej a nie innej dość smutnej rzeczywistości. Death Denied to świeży twór na naszej scenie, z którym musicie się zapoznać jeśli z trzema panami na J jesteście w bliskich kontaktach. Jeśli nie jesteście też się zapoznajcie, to proste łupnięcie w sam raz na wieczór przy piwku po ciężkim dniu pracy.
SUNNATA - Orcan
Takiej ociężałej, sunącej niczym walec muzy nigdy za wiele. Jeśli czcicie Belzebonga, Majora Konga i Dopelorda to wkrótce będziecie na fazie wkręcać się w Sunnatę. O ile jeszcze ich nie znacie, w co w sumie wątpię, bo scenę mamy w tych klimatach prężną acz niewielką. Zapoznajcie się z poniższym wałkiem, tratuje człowieka aż miło.
MADE OF HATE - Me, Myself
Coś ździebko nie wyglądają ostatnio na kapelę metalową, na szczęście moc w kawałkach pozostała. Jak łykaliście stare grooviaste Acid Drinkers bez zagrychy to powinien wam się ten band spodobać. Nie jest to może nic nowego w temacie, ale przyjemne harmonie, nośne refreny i power w wokalach sprawiają, że wybaczam image. Nie samym undergroundem człowiek żyje, warto posłuchać cóż tam pod skrzydłami Fonografiki wysmażyli.
LOSTBONE - Temptations
Nowy album już jest, a ja tu Temptations wrzucam? Ano tak to już jest, że nowe kawałki nie zawsze się chcą na bloga załadować, a o Lostbone wiedzieć powinniście. Bo to kapela która łącząc metal z hc dupy absolutnie nie daje. Jest pierdolnięcie, jest wściekłość w wokalach i można nawet kopytem potupać. Liczę na srogą promocję nowego wyziewu i intensywne koncertowanie. Ten band trzyma się swojego stylu i jeszcze nie zawiódł. Oby tak dalej.
CORRUPTION - Hang'n'Over
Ładnie się pozbierali. Odejście bardzo charakterystycznego wokalisty jakim był Rufus nie pokrzyżowało im planu podbicia kosmosu swoim ultra melodyjnym czadowaniem. Słychać, że Corruption nie boi się bardzo przebojowych melodii i gdyby nasze realia wyglądały nieco inaczej to mogliby strzelać takimi numerami jak ten do rozgłośni radiowych. W sumie to dawno takiego kawałka z tak sympatycznym tekstem nie słyszałem. Sztos!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz