poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Cudze chwalicie, swego nie znacie vol.3: THY DISEASE, ENTROPIA, KOHORTA, SPIRIT, SOUNDS LIKE THE END OF THE WORLD

Trzecie wydanie mojego cyklu prezentującego bardzo ciekawe kapele z naszego podwórka właśnie wylądował! Zapraszam do czytania i zarzucania propozycji do następnych wydań w komentarzach! Do tej pory zapoznaliście się już z DROWN MY DAY, FETO IN FETUS, BESIDES, SCYLLA, SOUNDFEAR, HYPERIAL, VAGUE STORIES, HERMETIC EVOLUTION, THERMIT i DEFYING. Zapraszam do czytania! 

THY DISEASE - Slave State

Grupa o wyrobionej już marce tułająca się ze swoją muzyczną propozycją po różnych, różnistych miastach Polski. Ostatni album to bardzo ciekawy koncept poświęcony zniewoleniu jednostki w świecie pełnym niebezpiecznych maszyn. Czyli coś dla fanów Terminatora i Fear Factory. Ameryki takim graniem nie odkrywają, ale brawa za konsekwentny rozwój i kombinowanie jak najbardziej się należą. Jeśliście jeszcze nie zapoznali się z ich najnowszym dokonaniem to polecam! 


ENTROPIA - Gauss

Takie granie obecnie nazywa się zgrabnie post black metalem lub black post metalem, choć w sumie na jedno wychodzi, panowie balansują na granicy obu gatunków w dużym taktem. Ich ostatni album "Vesper" był dla mnie jednym z najlepszych jeśli chodzi o tego typu granie. Fani Deafheaven, Wolves In The Throne Room czy naszego rodzimego THAW powinni się nimi zainteresować. Węszę, że mogą jeszcze solidnie namieszać i życzę im tego z całego serducha. Oby się udało! 


KOHORTA - Human Error

Już w najbliższą środę znów zobaczę tych załogantów u boku min. Feto In Fetus (bohaterowie poprzedniego wydania cyklu), Vesanii i Vadera. Hołdują dość staroszkolnemu podejściu do łomotu, powinni spodobać się tym co to fajerwerków i nie wiadomo jak wielkiego udziwniania w muzyce nie potrzebują. Powinni spodobać się chociażby fanom Heaven Shall Burn, The Haunted czy Sick Of It All. Zresztą posłuchajcie sami. 


SPIRIT - Words

Miałem szczęście widzieć ich na żywca przed Decapitated i Gojirą w Nowej Progresji. Stylistycznie lokują się bliżej tej drugiej grupy, łamańce rytmiczne, agresywny, silny wokal i ołowiana ociężałość sprawiały, że fani Francuzów przyjęli ich propozycję bez popity. Przed nimi rzecz jasna jeszcze długa droga, bo na moje ucho ich kawałki są jeszcze nieco zbyt podobne do siebie, ale mają potencjał, ciekawy wizerunek sceniczny i amatorami bynajmniej nie są. Stanowczo warto sobie ich odznaczyć i mieć nadzieję, że będzie im się chciało napierdalać dalej. 


SOUNDS LIKE THE END OF THE WORLD - Free Fall

Zwrócili na siebie nie tylko ciekawym debiutanckim krążkiem, ale też ciekawym teledyskiem, w którym zobaczycie dość brutalne niszczenie instrumentów muzycznych. Nie wszystkim się to spodobało, ale przecież nie pierwszy i nie ostatni raz muzycy dokonują takiego aktu dewastacji. A sam utwór prezentowany poniżej jest bardzo zgrabnym post rockowym muzycznym chilloutem. Nie samym Tides From Nebula człowiek żyje czyż nie? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz